Zawsze myślałem, że aby Bóg we mnie zamieszkał, powinienem być w łasce uświęcającej. Po lekturze pytania o małżeństwa niesakramentalne i odpowiedzi na nie mam rozumieć, że to już nie obowiązuje?

 

Próbując zrozumieć przedstawiony przez Pana problem warto zastanowić się nad kilkoma sprawami.

Po pierwsze wszystko, co do tej pory obowiązywało w poruszanej przez Pana kwestii, nadal obowiązuje w Kościele. Stan łaski uświęcającej jest konieczny by nasza relacja z Bogiem była pełna. Chodzi o taką miarę tej pełni, którą Kościół rozumie, że jest ona wolą samego Boga. Jeszcze inaczej można powiedzieć, że łaska uświęcająca to stan, w którym człowiek zwraca się całkowicie do Boga. Człowiek przez Boga jest zawsze przyjmowany. Natomiast grzech powoduje, że człowiek odwraca się od Boga, i wtedy Bogu nic nie pozostaje jak czekać, aż człowiek zmieni swoje postępowanie.

Jednak należy pamiętać, że Pan Bóg zamieszkuje w jakiś sobie tylko wiadomy sposób w każdym stworzeniu. Inaczej przestałby one istnieć. Tym problemem zajmuje się ogólnie można powiedzieć filozofia.

Dlatego możemy powiedzieć, że Bóg jest bliższy człowiekowi niż on sam sobie, w każdym momencie życia człowieka. Dlatego to możemy powiedzieć, że pomimo braku łaski uświęcającej Bóg mieszka w człowieku. Ten stan zamieszkiwania Boga w człowieku opisywali mistycy. Acz warto zaznaczyć, że raczej należy sądzić, iż żyli zazwyczaj w stanie łaski uświęcającej.

Kolejne zagadnienie, które wiąże się z poruszoną przez Pana kwestią to sprawa łaski uświęcającej i grzechu. Faktycznie grzech ciężki powoduje utratę łaski uświęcającej. Co jak powiedzieliśmy polega na odwróceniu się człowieka od Boga. Ale nigdy Boga od człowieka. Grzech jak wiadomo jest wolnym i w pełni świadomym wyborem przez człowieka zła. Tymczasem, jeśli mówimy o sprawach małżeńskich to jedno jest pewne, że rozejście się osób związanych sakramentem małżeństwa to na pewno jest czymś złym samo w sobie. Natomiast stopień wolności świadomości, dobrowolności wybory tego zła jest kwestią wielce skomplikowaną.

W tym kontekście należy sądzić, że Pan Bóg chyba nie opuszcza człowieka szczególnie, gdy mu się nie wiedzie? Na pewno nie opuszcza, bo dał tego dowód na Krzyżu!

A jak to się dzieje? To już jest tajemnica jego Miłosierdzia.

My uczyńmy wszystko by się do niej przybliżać i żyć, na co dzień na miarę możliwości pełni łaski. Na miarę naszych możliwości tej pełni, w tym momencie, w jakim teraz jesteśmy w tym dniu. Bo u Boga wszystko jest możliwe...

Jarosław Naliwjako SJ