Chciałabym zadać pytanie odnośnie nakrycia głów przez kobiety w Kościele Katolickim. Prawo Kanoniczne z 1917 roku nakazywało kobietom przykrywanie głowy w kościele. Aktualnie obowiązujący Kodeks z 1983 r. nie zawiera żadnych wskazówek na ten temat, w dzisiejszym świecie żadna kobieta nie nakrywa już głowy. Więc jak powinnam rozumieć słowa św. Pawła: „Jeżeli więc jakaś kobieta nie nakrywa głowy, niechże ostrzyże swe włosy! Jeśli natomiast hańbi kobietę to, że jest ostrzyżona lub ogolona, niechże nakrywa głowę! Mężczyzna zaś nie powinien nakrywać głowy, bo jest obrazem i chwałą Boga, a kobieta jest chwałą mężczyzny” (1 Kor 11, 5-7). Czy to nie jest tak, że sprzeciwiamy się Biblii?

 

To prawda, że w Kodeksie z 1983 roku nie ma obowiązku nakrywania głów przez kobiety. Zwyczaj ten zachował się w wielu krajach. W Polsce i w niektórych krajach europejskich zwyczaj ten zanikł. Nie oznacza to jednak, że istnieje zakaz nakrywania głów w świątyni. Jeśli kobieta uważa, że nakrycie głowy jest stosowne, to nikt tego oczywiście nie broni.

Słowa św. Pawła należy rozumieć w pewnym kontekście historycznym i środowiskowym. Adresatami tych słów byli mieszkańcy Koryntu. Jeśli więc cytuje Pani te słowa, to zapewne wie, dlaczego Paweł nakazuje pewne zachowania w świątyni. Szczególnie w Koryncie.

Czy sprzeciwiamy się Biblii? Pan Jezus powiedział kiedyś, że cedzimy komara a połykamy wielbłąda. Myślę, że nakrycie głowy nie jest najbardziej istotnym elementem naszego uczestnictwa w Liturgii. O wiele bardziej trzeba nam spojrzeć we wnętrze człowieka. Do jego sumienia, zrozumienia znaków liturgicznym, przeżywania Eucharystii i godnego przyjmowania Komunii św. Dopiero wtedy możemy przywiązywać wagę do znaków zewnętrznych.

Oczywiście nie zniechęcam do nakrywania głowy w Kościele. Może przykład dawany przez Panią stanie się inspiracją dla innych kobiet. Wtedy ten starożytny i piękny zwyczaj może znów zagości w naszych świątyniach.

ks. Krzysztof