Oszustwa, przeklęty, wciskanie ciemnoty!!!

Witam Was Katolicy, którzy niemoralnie nazywacie siebie chrześcijanami!!! Od razu wyjaśniam: w ten sposób zwracam się do tych z Was, którzy WIEDZĄ i znają PRAWDĘ i nie dzielą się nimi ze swoimi „owieczkami”, czyli do księży katolickich. Jak trzeba być bezczelnym i jednocześnie pozbawionym bojaźni bożej, żeby wycinać z Pisma Świętego niewygodne dla pazernych na dobra doczesne podstawowe zasady, przekazane nam przez samego Boga w formie Dekalogu? Jak doskonale wiecie „wycięliście” Drugie Przykazanie, z ostatniego robiąc dwa, żeby liczba się zgadzała. Czyżbyście zapomnieli dlaczego Mojżesz nigdy nie dotarł do Ziemi Obiecanej? Zamieniliście sobotę na niedzielę (jako Dzień Święty) – tak było wygodniej dopasować się do pogańskich obrzędów czcicieli słońca, a tym samym przyciągnąć ich do siebie. Uważacie, że wiecie lepiej od samego Boga, z ilu „części” On się składa? Chyba tak, skoro wymyśliliście, że Duch Święty to trzecia boska Osoba. Wprowadziliście kult Marii, który faktycznie stał się już praktycznie zastępnikiem wiary w Boga!

Niektórzy z Was ośmielają się nawet stawiać swoje żałosne osóbki ponad prawem (vide: Rydzyk, Jankowski), pozwalając sobie przy tym na publiczne oszczerstwa i wyłudzanie pieniędzy („.atowanie” Stoczni Gdańskiej – cha, cha, cha). Inni z Was, którzy mogliby ukrócić te praktyki, nie robią nic lub rozdają kary, przenoszą na inne stanowiska tych, którzy reagują prawidłowo. Wprowadziliście cudaczny mechanizm spowiedzi i rozgrzeszenia, przyznając sobie prawo do decydowania, kto zasłuży na zbawienie – nie Wam decydować o tym, czyje będzie Królestwo! Ustawiliście papieża ponad Bogiem – papieskie pomysły mają być wykładnią życia oraz „instrukcją obsługi” wiary dla chrześcijanina!

Nie mam zamiaru dłużej Was nudzić, o Nadbogowie! Chcę Wam tylko na koniec powiedzieć, że najgorszym z Waszych przestępstw jest fakt, iż nie przedstawiacie ludziom sensu i celu ich stworzenia! Nie dajecie im obrazu życia na Ziemi pod panowaniem Jezusa, czyli Królestwa. Prezentujecie wyssany z waszych śmierdzących od przeliczania „tacy” paluchów obrazek Nieba z aniołkami, fantastycznego Czyśćca i śmiesznego Piekła. Ponieważ, podobnie jak Wy, nie potrafię zmusić się do miłości bliźniego, więc bardzo żałuję, że Bóg da Wam szansę, nie uśmiercając od razu lub stwarzając to Wasze Piekło i wtrącając Was w jego czeluście na wieczne męki! Pocieszam się jednak, że wielu z Was i tak się Go wyrzeknie i odwróci tyłem do Niego i trafi w końcu tam, gdzie Wasze miejsce: po prostu w niebyt!

Janusz

* * *

Witam, przeczytaj jeszcze raz końcówkę swojego pierwszego listu – nie zauważyłem tam chęci wymiany poglądów, powiedziałeś co myślisz i tyle.

Pocieszasz się że wyrzeknę się Boga, nie znając mnie zupełnie, nie wiedząc co myślę, robię... Dyskusję mógłbym podjąć gdybyś miał konkretne opinie do mojej pracy w Mateuszu. Na ten temat się nie wypowiedziałeś, tylko oceniłeś moje poglądy na podstawie swojej oceny księży Jankowskiego i Rydzyka – gdybyś uważnie poczytał Mateusza, to byś znalazł co ja myślę na ten temat.

Pozdrowienia, Krzysztof Jurek

* * *

Witam i ja. W Mateuszu jest odnośnik pod nazwa „Pytania o wiarę”. Sądząc, że są to czyjeś autentyczne pytania, na które udzielane są odpowiedzi, wysłałem swój pierwszy list. Nie kończył się on znakiem zapytania, faktycznie trudno więc uznać go za poprawne gramatycznie pytanie. Nie sądzę jednak, by w moim liście nie dało się zauważyć pytań.

Dla pewności niektóre postawię  w p r o s t  tutaj:

1. Dlaczego Kościół katolicki oszukuje, ukrywając i przeinaczając zawartość Pisma? Pytanie dotyczy, miedzy innymi, „zagubionego” Drugiego Przykazania, ustanowienia niedzieli, jako Dnia Świętego.

2. Dlaczego Kościół katolicki (w Polsce) toleruje zachowania wspomnianych panów Rydzyka i Jankowskiego?

3. Dlaczego, ze strony katolików (w tym księży), stale spotykam się z brakiem chęci wymiany poglądów i brakiem prób udzielenia mi odpowiedzi na moje pytania i wątpliwości? W najlepszym razie otrzymuje odpowiedz, że „niezbadane są ścieżki...” itd. albo „oto Tajemnica...”.

4. Dlaczego tzw. „osobom duchownym” nie zależy na tym, bym znalazł się w Królestwie, za to każdy ksiądz „chodzący po kolędzie" zaczynał swoją wizytę w moim domu od pytania czy chodzę do kościoła na mszę?

Nie oceniam niczyich poglądów na podstawie swojej oceny panów Rydzyka i Jankowskiego. Oceniam postawę Kościoła katolickiego w sprawach przeze mnie opisanych jako oszukańczą, cyniczną i wykrętną. Osoby, które udają, że czegoś nie ma, bo nie chcą tego zauważyć, powinny konsultować się z psychologiem. Zachęcasz mnie do odwiedzin stron Mateusza. Czy znajdę tam odpowiedź na przynajmniej jedno z powyższych pytań? Ciekaw jestem, czy gdybym wysłał ten swój pierwszy list do... Jezusa, to On tez udawałby, że nie ma sensu odpowiadać na jego merytoryczną treść?

Pozdrawiam, Janusz

 

Witam Cię Januszu. W sumie Twój list skierowany jest do księży, postanowiłem jednak jako człowiek świecki nań odpowiedzieć. Nie ukrywam, że nie dziwi mnie Pańskie zapytanie, gdyż często się z nim spotykam w prywatnych rozmowach prowadzonych na Sieci.

Nie nasza winą jest to, że się nazywamy chrześcijanami. Chrześcijaninem jest każdy człowiek, który wierzy w Jezusa Chrystusa jako Boga i Naszego Pana. Chrześcijaninem jest każdy człowiek, który Go naśladuje i stara się wcielać w życie Jego naukę. Różnie to różnym chrześcijanom wychodzi. Jednym lepiej, innym gorzej, ale staramy się, i jedno co mnie pociesza, że Bogu nasze starania są miłe. Jako katolicy staramy się robić to najlepiej jak tylko się da posiadając zarazem świadomość, że jako grzeszni ludzie możemy to robić nienajlepiej.

Wiedza jaką posiadają księża i świeccy jest wiedzą w sensie ludzkim nienajgorszą ale mocno ograniczoną możliwościami ludzkiej pamięci. Jedni księża poważnie traktują swoje powołanie i swoją wiedzę wciąż wzbogacają i dzielą się nią z tymi, którzy tego chcą słuchać inni tę wiedzę tracą lub nie posiadają uzdolnień do jej przekazywania. Ale tak jest nie tylko w Kościele katolickim ale wszędzie i chyba tutaj mogę liczyć na jakieś zrozumienie.

Tak więc różnie z tą wiedzą jest i masz zapewne uzasadnione pretensje, że ta wiedza przekazywana jest ludziom często w sposób niewystarczający, nie zadawalający i mocno ograniczony.

Ale u końca XX wieku a na początku XXI, w dobie multimediów, Internetu i masowej komunikacji, źródła uzyskania informacji są tak wielorakie, iż każdy kto chce szukać i znaleźć Prawdę – nie ma z tym najmniejszego problemu. Ty też stawiasz pytania, ja zaś postaram się na nie zadawalająco odpowiedzieć.

Pytasz się o rzekome wycięcie przykazania z Dekalogu, przykazania które zabraniało Żydom czynienia bożków, podobizn ludzi i zwierząt. Nie wiem skąd masz te dane, gdyż ja w swojej Biblii mam ten cytat ST i nie został on wycięty w Biblii Tysiąclecia. Kościół tego przykazania nie wyciął, chociaż w katechizmie brzmi on inaczej niż w Biblii zawiera to przykazanie wraz z całą jego istotą.

Przykazanie: „Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną” zawiera w sobie ten zakaz – gdyż w mentalności ludzi tamtego okresu istniała ścisła korelacja pomiędzy „czynieniem wizerunku” a „oddawaniem czci wizerunkom”. Czyli innymi słowy – jeśli ktoś czynił wizerunek istoty niebieskiej czy ziemskiej -- czynił to wtedy tylko w jednym celu: w celu oddawania temu wizerunkowi czci boskiej. Nikt wtedy nie wydawał atlasów geograficznych, zoologicznych, nikt wtedy nie nosił w portfelu zdjęcia ukochanej. Egipcjanie sporządzali posągi swoim bóstwom, czcili zwierzęta. W Babilonie było podobnie. Grecy, Macedończycy – budowali posągi, bili monety po to by ludzie oddawali cześć ludziom lub pogańskim bóstwom. Dlatego aby przywrócić sens temu przykazaniu nie wycięto niczego, ale przedstawiono sens tego przykazania. I zrobiono tak właśnie aby nie popełniać błędu Mojżesza.

Mój Kościół bowiem to wspólnota grzeszników, która wędruje przez „pustynię” życia do „ziemi obiecanej” przez Jezusa kierując się Jego nauką, która zabrania m.in. oddawania czci nie tylko wizerunkom sporządzonym przez człowieka, ale również innym współczesnym „bóstwom” takim jak „sex”, „władza”, „film”, „rynek”, „pieniądz”, „zaszczyty” i wiele tym podobnych.

Z drugiej strony mój Kościół sporządza obrazy świętych (portrety), kościoły mają piękne witraże i freski. Ale człowiek, który klęka i modli się – nie czyni tego do obrazu, ale kieruje te swoje modlitwy do Boga, często prosząc świętych o pomoc i wstawiennictwo. Jeśli ktoś się modli do obrazu – to niestety jest bałwochwalcą ale od razu przyznaję, że nie spotkałem się z takim przypadkiem. Owszem są przykłady tzw. ludowej pobożności, ale wina za takie traktowanie świętych obrazów raczej spada na ludzką prostotę, słabą świadomość religijno – teologiczną niż na złą wolę ludzi.

W Twoim pytaniu dziwisz się kultowi Maryji w Kościele katolickim. Tak naprawdę ja tego kultu nie zauważam. Widzę zaś jedna rzecz – katolicy, prawosławni, muzułmanie -- mają ogromny szacunek do Maryji. Była to młoda kobieta wybrana przez Boga do tego by była Matką Jego Syna.

Jej wyjątkowość w Kościele została podkreślona przez Boga wielokrotnie a szczególnie pod krzyżem, kiedy to Jezus przekazał Swej Matce opiekę nad Apostołem mówiąc: „ Matko, oto syn Twój” zaś swemu umiłowanemu Apostołowi Janowi przekazał znamienne słowa: „Janie, oto Matka Twoja”. Kościół katolicki jasno odczytał te słowa jako zadanie i wskazówkę. I ją realizuje. Oddajemy cześć Maryji jako Matce Boga. Cześć jej należna. A to, ze wielu ludzi to razi mnie osobiście to tylko dziwi. Dziwi tym bardziej, że w całej kulturze z jakiej się wywodzimy istnieje ogromny szacunek do rodziców i macierzyństwa.

Jeśli chodzi o rzekomą zamianę soboty na niedzielę nie jest to prawdą. W niedzielę czcimy Zmartwychwstanie Jezusa. W Kościele katolickim Msza św. sprawowana w wigilie Święta – czyli w sobotę jest tak samo ważna jako uczczenie Zmartwychwstania Pańskiego w niedzielę. Ale jak zapewne wiesz, sobota (szabat) w pierwotnym Kościele była obchodzona tak długo jak długo większość chrześcijan to byli właśnie Żydzi. Później w skład Kościoła wchodziły inne narodowości.

I przyjęto, że właśnie wigilia sobotnia i niedziela będą dniami wspominania i uczczenia Zmartwychwstania Pańskiego. I nikt nikomu w Kościele głowy nie utnie, jeśli będzie czcił Zmartwychwstanie Jezusa w poniedziałek – bo kiedy Ty czcisz dzień święty w niedziele, ktoś na drugim krańcu naszego globu ma sobotę Nie kierowano się tutaj wbrew pozorom żadnymi świętami pogańskimi – chociaż można takie korelacje odnaleźć – nie widzę w tym nic zdrożnego.

Dalej wymieniasz wiele rzeczy jakie odczytujesz jako nieprawidłowości, które Twoim zdaniem pozwalają Ci na wywnioskowanie, że tak naprawdę Kościół katolicki z księżmi i hierarchią na czele idzie prosta drogą potępienia.

Spowiedź to nie wymysł Kościoła, ale władza jaką przekazał Jezus swoim apostołom: „Co rozwiążecie na ziemi będzie rozwiązane w niebie”. Bóg jest Trójcą święta: Ojcem i Synem i Duchem św. Nie ma części, jest jednością i prawdziwa Jego natura jest tajemnicą nie tylko dla ludzi ale i dla aniołów, bo nikt Boga nigdy nie widział.

Nikt w Kościele nie stawia się ponad prawo. Wiec jeśli jakiś członek Kościoła popełnia przestępstwo to po jego udowodnieniu można Go skazać i w więzieniu osądzić. Ale tak długo jak człowiekowi (nie tylko księdzu) nie udowodni się winy tak długo jest on uznany za niewinnego – takie jest właśnie prawo. Czasy, w których skazywano ludzi za głoszenie poglądów skończyły się i mam nadzieję, że nigdy nie powrócą. Poglądy polityczne księży Rydzyka i Jankowskiego, są ich własnymi poglądami a nie poglądami Kościoła. Kościół jako wspólnota jest pluralistyczna politycznie: członkami Kościoła są zarówno zwolennicy prawicy jak i lewicy, zwolennicy w/w księży jak i ich przeciwnicy.

Papież nie jest ponad Bogiem – On jest sługą Boga i stoi na czele Kościoła bo tak tego chce Bóg. Ma swoje zadania i je realizuje niezależnie czy się to komuś podoba czy nie. Jeśli realizuje swoją misję źle – to za to spotka go po śmierci stosowna „rozmowa” z Bogiem i zostaną wobec niego wyciągnięte odpowiednie konsekwencje (jakie to dobrze wie każdy papież) oraz pozostanie coś takiego jak osąd historii. Obecny papież jest oceniany już za życia jako wybitna osobowość tego świata i wielki Przywódca religijny oraz autorytet moralny. Ma swoich wrogów i zwolenników co we współczesnym świecie nikogo już nie dziwi. Tak pokrótce starałem się odpowiedzieć na Twoje pytania.

Każde z pytań przez Ciebie wymienionych wymaga odrębnego wyjaśnienia i tak naprawdę gdybym chciał na każdą kwestię odpowiedzieć szczegółowo musiałbym praktycznie napisać cała książkę. Z jednej strony stawiasz Kościołowi wiele zarzutów z drugiej strony odnoszę wrażenie, że sam Go osądzasz stawiając siebie za wzór. Jest taka scena w Biblii, która znakomicie obrazuje sytuację w jakiej Ty postawiłeś Kościół. Przyprowadzono kiedyś do Jezusa ladacznice. Ładnie to brzmi, ale była to kobieta, którą przyłapano na cudzołóstwie – prawdopodobnie prostytutka. I zapytano się Jezusa, że prawo (mojżeszowe) nakazuje Żydom taką kobietę ukamienować. Była to najcięższa kara w prawie mojżeszowym – zbierał się tłum ludzi i każdy rzucał w skazańca kamieniami, aż się takiego człowieka uśmierciło.

Jezus powiedział jedno: „Kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamień”. I zabrał się do mazania czegoś na piasku [może czynił „wizerunki”; przecież nikt mu nie patrzył przez ramię]. Zaś po tych słowach kolejni Żydzi odchodzili i żaden z nich nie rzucił kamieniem w kobietę. W końcu została tylko ta kobieta i Jezus z uczniami. Powiedział On do niej jedno : „Nikt Cię nie potępił, więc i ja Ciebie nie potępiam. Idź i nie grzesz więcej”.

Kościół katolicki składa się w przeważającej swej części z takich kobiet i mężczyzn, którzy na sumieniu mają niejeden grzeszek i grzechy dużego kalibru. Są w Kościele księża dobrzy i źli. Byli i są tacy ludzie którzy wykorzystywali Kościół do własnych partykularnych celów. Byli papieże mający nieślubne dzieci, nie mający święceń kapłańskich, nie umiejący czytać i pisać, a byli również tacy, którzy nie przeczytali w życiu Biblii. Byli i są w Kościele ludzie święci i tacy, których powszechnie uważano za szubrawców. Bo Kościół to nie towarzystwo wzajemnej adoracji, to nie klub towarzyski czy kółko zainteresowań. To wspólnota, która razem dąży do celu jakim jest spotkanie się w Niebie z Bogiem. To są ludzie omylni, popełniający błędy, grzesznicy – którzy mają świadomość własnej grzeszności. I to co ich naprawdę łączy to jedno – Miłość do Boga. Ci katolicy, Ci ułomni księża, grzeszni i często wzbudzający Twoje obrzydzenie ludzie chcą kochać Boga i ludzi tak jak potrafią najlepiej. I jednym się udaje innych zaś czeka jeszcze wiele prób, potknięć i upadków.

Kiedyś Matkę Teresę z Kalkuty jakiś dziennikarz zapytał co ona by zmieniła w Kościele katolickim. Siostra spojrzała na dziennikarza i spokojnie odpowiedziała: „Zacznijmy ode mnie i od pana”.

Często oskarżamy innych, że nie są dobrzy, że są źli, ułomni i głupi. I ja sam taki byłem do czasu, kiedy nie zauważyłem, że oskarżając innych, wkurzając się na innych – tak naprawdę wcale nie jestem od nich lepszy.

Więc jeśli uważasz, że Kościół sprzeniewierzył się swojej misji, że zmienił znaczenie Bożego przesłania, że zafałszował naukę Jezusa, że uzurpuje sobie władzę do której nie ma najmniejszego nawet mandatu, to Ty bądź lepszy od ks. Jankowskiego, ks. Rydzyka , Papieża innych katolików i mnie na końcu. Pokaż innym ludziom co to znaczy wiernie służyć Bogu i wiernie realizować Boże przesłanie. Może Kościołowi nie pomożesz ale sobie na pewno. Ty bądź od nas lepszy i pokaż nam katolikom gdzie jest sens wiary w Boga. Pokaż nam sens życia. Ja Ciebie o to proszę -- powiedz mi co my katolicy możemy dobrego nauczyć się od Ciebie!

Powiedz mi, dlaczego przez 2000 lat Bóg nie spalił ogniem z nieba żadnego katolika za to, że wprowadza innych ludzi w błąd. Dlaczego Bóg dopuścił do inkwizycji, wojen krzyżowych, całego zła przypisywanemu przez Ciebie Kościołowi. Powiedz mi Przyjacielu, dlaczego Bóg patrzy na te całe bezeceństwo katolików, ten przez Ciebie zauważony fałsz, obłudę i kłamstwo .... i milczy?!

Bo jeśli Bóg jest, to dlaczego wyraża na to zgodę, by ludzie żyjący w Kościele, z świętym przekonaniem, iż realizują wolę Boża w tym właśnie Kościele i słuchając posłusznie tej przez Ciebie potępionej hierarchii szli według Ciebie na potępienie? A może jest inaczej niż myślisz, może właśnie Kościół pomimo grzeszności swoich członków idzie właściwą drogą – tą drogą, którą wyznaczył Jezus.

Widzisz – Bóg przyszedł do cudzołożnic, celników i wszelkiej maści grzeszników po to by ich ratować. Jezus powiedział dobitnie: „Nie przyszedłem do tych co dobrze się mają” – On przyszedł do grzeszników. Pokazał im drogę, która nieudolnie kroczą. Mnie tak jak Ciebie martwią spotykane nieprawidłowości tak w Kościele jak i poza nim. Mnie tak jak Ciebie zastanawia wiele rzeczy – dlaczego jest tak a nie inaczej.

Ja też czasami stawiam sobie te same pytania jakie Ty stawiasz. Ale widząc siebie wiem, że w końcu muszę komuś zaufać. Muszę w końcu komuś uwierzyć. I dokonuję wyboru – wierze Bogu jakiego odnajduję w Kościele katolickim. Bo ja nie oglądam się na innych, nie czekam aż inni staną się lepsi – ale sam staram się być lepszy. Staram się i chociaż czasami mi się nie udaje, wciąż próbuję.

Kiedy umrę Bóg nie będzie mnie osądzał z grzechów Jankowskiego, Rydzyka czy Kowalskiego – ale z moich własnych uczynków. To mnie zapyta co ja uczyniłem dla innych. To mnie będzie osądzał i mnie zapyta czy ja Go nakarmiłem gdy był głodny, czy dałem Mu pić gdy był spragniony, czy ja odrzuciłem Jego słowa tylko dlatego, że głosił je niegodny i grzeszny kapłan mający mercedesa i kochankę.

Mnie będzie rozliczał z tego co zrobiłem, co mówiłem, I np. ile dałem na tacę i czy moje słowa znalazły potwierdzenie w moich czynach. Mnie Bóg rozliczy z tego co mi dał i zapyta się jaki z tego zrobiłem użytek.

Nie będzie Go w ogóle interesował los złych papieży, księży, moich sąsiadów -- ale szczegółowo przepyta mnie z tego co ja robiłem czy mówiłem. To mnie będzie pytał o moje sprawy i na podstawie tego co ja zrobiłem mnie osądzi.

Dlatego jeśli ktoś patrzy na Kościół przez pryzmat zła widzi w Kościele zło i nic ponadto. Ja wole patrzeć na mój Kościół przez pryzmat dobra jaki w Kościele odnalazłem. A dobra tego jest więcej niż nam się wydaje, że widzimy.

Dlatego kiedy ja stanę przed Bogiem będę liczył na jedno, że w stosunku do mnie będzie bardziej wyrozumiały, że mi wybaczy moje grzechy i upadki, że czasami Go zawiodłem, że nie byłem lepszy od innych – bo ja żałuję, że jestem grzesznikiem. I Tobie też tego życzę.

Michał Czuma

PS. I jeszcze odpowiedzi na drugą część listu.

Dlaczego kosciół katolicki (w Polsce) toleruje zachowania wspomnianych panów Rydzyka i Jankowskiego?

Kościół nie toleruje zachowania księży Rydzyka i Jankowskiego. Świadczą o tym kary nałożone na ks. Jankowskiego i upomnienie przesłane przez prymasa Glempa do ks. Rydzyka. Ale prawdą jest, że oni głoszą swoje poglądy polityczne a nie poglądy polityczne Kościoła bo Kościół poglądów politycznych nie ma. Członkami Kościoła są i zwolennicy SLD, PSL, UW jak i AWS.

W Polsce jest 29000 osób duchownych. Obowiązują je przepisy prawa kanonicznego. Jeśli je łamią – muszą liczyć się z konsekwencjami swoich czynów. Jeśli ich nie łamią, można ich jedynie napominać. Są ludzie, którzy podzielają poglądy w/w księży są i tacy, którzy z nimi się nie zgadzają. To jest spór polityczny a nie religijny – zaś w Kościele katolickim istnieje wolność poglądów, którą się szanuje. Trudno tutaj zadowolić wszystkich – a wydaje mi się, że taka sytuacja -- nawet hipotetyczna, kiedy wszyscy są zadowoleni z poglądów innych, jest raczej niemożliwa i to nie tylko w Kościele katolickim.

Ja osobiście radzę każdemu, aby starał się słuchać innych księży a najlepiej własnego serca i sumienia – a nie wspomnianych wyżej, bo nie ma w Kościele obowiązku słuchania poglądów politycznych osób duchownych. Jest za to obowiązek wzrastania w wierze, czytania Biblii i uczestnictwa w sakramentalnym życiu Kościoła. Jeśli ci księża będą nadal nieposłuszni – bądź pewien, że Kościół zareaguje stanowczo.

Dlaczego, ze strony katolików (w tym księży), stale spotykam się z brakiem chęci wymiany poglądów i brakiem prób udzielenia mi odpowiedzi na moje pytania i wątpliwości? W najlepszym razie otrzymuje odpowiedź, ze „niezbadane są ścieżki...” itd albo „oto Tajemnica...”.

Są księża, których po prostu może odpychać ton w jakim zadajesz pytania. Są też tacy księża, którzy faktycznie mogą nie znać odpowiedzi na Twoje pytania. Są też tacy, którzy pomimo najszczerszych chęci nie znajdą odpowiedzi na Twoje pytania. Nie znajdą ich nie dlatego, że ich nie chcą znaleźć ale dlatego, że ich nikt nie zna. Jeśli myślisz , że Kościół zna odpowiedź na każde pytanie – to się naprawdę mylisz. Wiele jest tajemnic zakrytych przed ludźmi przez Boga – i są to faktyczne „tajemnice”. I prawdą jest, że nie znamy ścieżek po jakich kroczy Bóg. W sprawach boskich jest wiele niewyjaśnionych rzeczy, jest wiele tajemnic zakrytych „przed maluczkimi” i to właśnie mnie w katolicyzmie pociąga, że nie ma gotowych odpowiedzi na każde pytanie. Tak naprawdę to my o Bogu nie wiemy prawie niczego -- wiemy jedynie czym Bóg nie jest. Zapewne zadasz pytanie, kiedy je poznamy. Ja Ci odpowiem – kiedy umrzemy i staniemy przed Bogiem. To Bóg jest Prawdą – więc będziesz miał najświeższe informacje „prosto ze Źródła”.

Dlaczego tzw. „osobom duchownym” nie zależy na tym, bym znalazł się w Królestwie, za to każdy ksiądz „chodzący po kolędzie” zaczynał swoją wizytę w moim domu od pytania czy chodzę do kościoła na msze? (...) Ciekaw jestem czy gdybym wysłał ten swój pierwszy list do... Jezusa, to On tez udawałby, ze nie ma sensu odpowiadać na jego merytoryczną treść?

Nieprawdą jest, że nam wierzącym nie zależy na tym, byś znalazł się w Królestwie niebieskim. Ale nie staniemy na głowie i nie zmusimy Cię do tego, jeśli Ty tego nie chcesz. Dlatego ksiądz na kolędzie zadaje Ci pytanie o uczestnictwo w Mszy św. -- bo po odpowiedzi na to pytanie ksiądz wie z kim ma do czynienia. Jeśli człowiek nie uczestniczy we Mszy św. – to jego brak na Liturgii określa jego świadomość religijną. Msza św. to jedyny moment, w którym to co przyziemne, ludzkie, słabe i czasowe styka się z tym co nieziemskie, boskie, silne i ponadczasowe. To jedyny moment, gdy nie lubiany przez Ciebie i może niemądry kapłan jest przez Boga wykorzystany, by dać Ci łaskę wiary.

Msza św. to jedyna chwila gdzie tu na ziemi niebo styka się z ziemią, gdzie człowiek przenoszony jest duszą i ciałem pod Golgotę i do Wieczernika. A tak wielu ludzi nie zdaje sobie z tego sprawy.

Tobie osoby dwóch księży przysłoniły ten cud tak codzienny dla wielu, że aż niedostrzegalny w swej oczywistości. Ludzie czytają science-fiction, a ja stojąc w Kościele dokonuję skoku w przeszłość i w przyszłość – w wieczny tempus, gdzie Bóg i wszyscy święci wychwalają Boga za bezmiar Jego łaski danej każdemu za darmo. Dlatego nie potępiaj kapłana zadającego Ci retoryczne pytania – bo po Twojej odpowiedzi będzie wiedział na ile Ty jesteś katolikiem a to jest jego obowiązek, bo On przed Bogiem za Ciebie odpowiada. Ja mam wiele pytań, na jakie nikt nie jest mi w stanie dać odpowiedzi. A chciałbym je znać – uwierz mi, że ja też mam pytania bez odpowiedzi, ale nadal pozostaje mi tylko wiara, że kiedyś te odpowiedzi odnajdę.

Czy Jezus dałby Ci lepszą odpowiedź niż ja czy jakiś ksiądz? Myślę , że na pewno tak. Ale odpowiedz sobie na dwa pytania: Czy ja Jezusa prosiłem o odpowiedź? I czy jestem gotów ja przyjąć i zrealizować nawet jeśli będę musiał zaakceptować głupiego pośrednika?

Pozdrawiam serdecznie.

Michał Czuma

Od Mateusza: Polecamy Czy ktoś napisał jakiś dowód biblijny na istnienie czyśćca, który przemawiałby np. do protestanta?.